W moim przypadku powstała ona z typowych resztek które znalazłam w lodówce - dla Was trochę podrasowałam przepis.
Składniki:
Spód:
- ciasteczka Oreo ok 150g
- masło - 2 łyżki
Nadzienie:
- kajmak 1/2 małej puszki
- śmietanka 30% 400ml
- serek mascarpone 200g
- cukier puder 2 łyżki
Polewa lustrzana:
- cukier 70g
- woda 25ml
- kakao 25g
- śmietanka 30% 50ml
- żelatyna 1 łyżeczka
Roztapiamy masło i dodajemy je do pokruszonych ciastek Oreo - mieszamy. Wykładamy do wyłożonej papierem formy do tarty i wyrównujemy. Wkładamy do lodówki.
W tym czasie ubijamy na sztywno śmietankę z cukrem. Dodajemy stopniowo serek mascarpone i miksujemy delikatnie na najniższych obrotach tak by śmietanka i serek idealnie się połączyły.
Na spód z ciasteczek wykładamy masę kajmakową a na nią masę śmietanową. Wstawiamy na lodówki i zabieramy się za polewę.
Żelatynę zalewamy małą ilością zimnej wodą, tylko do przykrycia i odstawiamy do napęcznienia.
Do garnuszka dodajemy cukier, wodę i gotujemy do rozpuszczenia się cukru - dodajemy kakao i śmietankę. Mieszamy do połączenia się składników i zagotowujemy. Nie należy mieszać zbyt długo i ubijać bo powstaną trudne do usunięcia pęcherzyki powietrza.
Gotową polewę przelewamy przez sitko by pozbyć się ewentualnych grudek. Do bardzo gorącej polewy dodajemy napęczniałą żelatynę i dokładnie mieszamy do jej rozpuszczenia.
Odstawiamy do wystudzenia do temperatury ok.30ºC.
Taką polewą dekorujemy naszą tarte.
Taką polewę można przelać do miseczki, przykryć, schłodzić w lodówce i wykorzystać w przeciągu tygodnia. Przed wylaniem na deser podgrzewamy w kąpieli wodnej lub mikrofali (nie można gotować!) do uzyskania temperatury ok.30-35ºC.
W moim przypadku spód zrobiłam z resztek tortu który zalegał mi w lodówce (powstało coś jak ciasto na tzw. ziemniaczki którym wyłożyłam dno formy do tarty) a polewę używałam do innego ciasta i troche mi zostało.
Co Wam będę dużo pisać - wczoraj tarta zrobiona dziś już nic nie ma. Wniosek taki że chyba smakowało :)
Wam też życzę smacznego !! :)
Już mnie trochę mdli na sam widok, ale ja lubie jak mnie mdli, to znak, że ciacho jest dobre ;)
OdpowiedzUsuńDobrze napisane :D miałam tak samo jak ją "zmontowałam" :P
Usuń